środa, 26 lipca 2006

Pierwsze zajęcia...

Dziś po pobudce o 5 rano wyruszyliśmy na uniwerek, by zdać ostatni egzamin. Całej naszej trójce udało się dostać na 2 poziom (najniższy jest 1, a potem 2 aż do 6). Całkiem nieźle, zwłaszcza, że część ludzi z Polski, którzy dłużej uczyli się koreańskiego od nas podostawało się na 1. Poza tym egzaminatorka powiedziała nam: „Dość dobrze opanowaliście gramatykę i możecie się trochę nudzić na 2 poziomie, ale musicie nauczyć się Korean-style, bo teraz za bardzo myślicie jak Polacy”.

Naszą trójkę rozdzielono do różnych grup. W ten sposób znalazłem się w grupie z 1 Japończykiem, 5 Japonkami (tak na marginesie, to Japończycy stanowią tu najliczniejszą kolonię), 1 Chińczykiem i 1 Niemcem (którego korzenie też raczej są azjatyckie).

Zajęcia są prowadzono po koreańsku od początku do końca. Od 9 do 13, po 50 minut i 10 minut przerwy. Atmosfera jest dość luźna i każdy próbuje dowiedzieć się czegoś o osobie, obok której siedzi. Jako, że z jednej jak i drugiej strony mnie siedzą Japonki, rozmawiałem głównie z nimi. Jedno z pytań jakie mi zadano trochę mnie zaskoczyło, a mianowicie po jakiemu mówi się w Polsce? Najzabawniejsze było to, iż moje wyjaśnienia nie mieściły się w głowie mojej sąsiadce, bo jak to możliwe, by u nas mówiono po polsku?! „W Polsce jest polski, tak? Czyli mówicie po niemiecku, tak? Niemcy to wasi sąsiedzi. A może po angielsku?” ciągnęła dalej nie przekonana Japonka. A gdy odrzekłem, że polski jest podobny raczej do języków naszych sąsiadów z południa i ze wschodu to wywołałem jedynie kolejne zdziwienia – To w tych językach ktokolwiek mówi?





Miejsce jak po bitwie, czyli "Strajk na Oede" - zepsuł nam nerwy nie raz

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No nieźle,nieźle...w sumie rok będziesz więc może byś się zabrał ostro za 'rozpowszechnianie' naszego rodzimego języka bo jeśli nasza obecna sytuacja polityczna się utrzyma za-nie-dlugo może być na wymarciu;) trzymaj się tam!

Anonimowy pisze...

Powiem krótko. Doskonale, że trafiłeś do grupy z 0 ilościa Polaków. Za rok to będziesz smigał po Koreańsku. Nie popełniaj błedów dużej liczby Polonusów, którzy jak gdzies wyjada to trzymają się w grupie i ględzą po Polsku.

Co do Japonek - nie sądziłem, że są aż tak głupie. Przecież Japończycy są najbardziej zwiedzającym świat narodem i dziwią mnie takie opowieści. Ale z drugiej strony w Anglii usłyszałem pytanie czy u nas jest prąd. Słowem - co kraj to obyczaj.

Anonimowy pisze...

Ja tu bylem - Lord_Blizzard z Polski.
Swietny pomysl z tym blogiem panie Peter, szacuneczek :)