środa, 16 sierpnia 2006

Dzień Wyzwolenia

Siedzę przed kompem słuchając „Different World” i stwierdzam, że nowa płyta Ironów będzie rewelacyjna. Już trochę mam dość koreańskiej muzy, w autobusach kierowcy puszczają jakieś tradycyjne kawałki, gdzie wokalistka (wiem, że to słowo nie pasuje) to jakaś babcia, która wszystkie piosenki śpiewa, a raczej ryczy na podobną modłę. Uszy mogą odpaść człowiekowi. Co innego z muzyką pop, tę da się chociaż słuchać, no może z wyjątkiem tych wszystkich boys bandów, gdzie (ponoć) najprzystojniejsi faceci o głosach niczym dziewczynki i którzy spędzają u fryzjera więcej czasu niż ja spędzam na zajęciach, śpiewają o nieszczęśliwej miłości.

Wczoraj było święto w Korei - Dzień Wyzwolenia spod Okupacji Japońskiej. Na ulicach aż roiło się od flag narodowych, były defilady i oficjalne przemówienia, na których przedstawiciele rządu z prezydentem Rohem na czele krytykowali obecną politykę Japonii. Odbyły się oczywiście też demonstracje anty-japońskie pod ambasadą, doszło do potyczki z policją, spłonęły zdjęcia z podobizną premiera Koizumiego. Na głowę tego ostatniego we wczorajszej i dzisiejszej prasie posypał się grad krytyki w związku z jego wczorajszą wizytą w świątyni shinto, w której Japończycy czczą pamięć wszystkich swoich poległych żołnierzy w czasie II Wojny Światowej, nawet tych co zostali skazani przez Trybunał ds. Zbrodni Wojennych. Japońscy studenci zapytani dzisiaj przeze mnie co wczoraj robili, odpowiadali tak samo, że spędzili cały wtorek w domu, obawiając się, iż na mieście mogliby się spotkać z wrogim nastawieniem. Cała ta sprawa z okupacją japońską jest bardzo ciekawa. Łukasz zauważył podczas wycieczki do DMZ (Strefa Zdemilitaryzowana), że japońska przewodniczka mówi co innego niż przewodnik angielski. A mianowicie w japońskim komentarzu pełno jest szczegółów dotyczących wojny koreańskiej oraz samej strefy, jednak słowem nawet nie wspomniano o 35 latach panowania Japonii, które przyczyniło się do podziału półwyspu i w konsekwencji doprowadziło do bratniej wojny.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Japonczycy maja ochote na ponowna okupacje Korei?... Ciekawe, gdzie o tym uslyszales?
A co do Koreanczykow- oni maja po prostu kompleks Japonii... To nie moje slowa, ale pewnego koreanskiego naukowca piszecego po japonsku.
Niech soju bedzie z Wami!

Crube pisze...

Fajnie, ze piszesz. Fakt w Korei panuje obsesja, i to raczej ta nie zdrowa, na punkcie Japonii. Jednak to co napisalem to bylo o filmie, gdzie w koncu i tak...(nie bede zdradzal fabuly). Nie wydaje mi sie bym urazil w moim wpisie jakos Japonczykow, staralem sie podac same fakty, ale jesli cos jest nie tak to chetnie wyslucham twoich argumentow. Tylko przypominam- okupacja czesc II to tylko scenariusz filmu, a nie moje wymysly. Pozdrawiam