czwartek, 22 marca 2007

Mysterious Road

Wciąż w temacie miejsc, które należy unikać szerokim łukiem
Wysiadłem pośrodku niczego. Jak okiem sięgnąć łąki. Kierowca zapewnia, że jak pójdę drogą to dojdę do miejsca o tajemniczo brzmiącej nazwie Mysterious Road. Po jakichś 300 metrach pojawia się drogowskaz. W oddali na niebie widać stado wron. Po dotarciu na miejsce, moim oczom ukazuje się budka z jedzeniem. Samochody jadące drogą zwalniają, zapalają światła awaryjne. Pytam się sprzedawczyni co to za miejsce. ‘Kiedyś pewien taksówkarz wiozący parę nowożeńców, właśnie w tym miejscu wrzucił na luz i samochód zamiast jechać w dół, bo jak pan widzi tu jest nachylenie, zaczął jechać pod górę!’ powiedziała pani z budki z pierożkami.
Rzeczywiście droga jakby szła w pod górę, minimalnie, ale zawsze pod górę. Co prawda samochody, albo zatrzymywały albo też zjeżdżały w dół, ale nie jechały pod górę, no chyba że siłą rozpędu. Mimo to każdy kierowca zwalniał i wrzucał na neutralny bieg. Przyjeżdżały też autobusy z turystami, którzy oprowadzani przez przewodników po całej szerokości tamowali tylko ruch. Niedowiarkom pokazywano, za pomocą butelek, że te puszczone w dół powracały. Moja puszka jednak tego nie zrobiła.








Brak komentarzy: