niedziela, 25 stycznia 2009

Zima znowu zaskoczyła

„Szur, szur” – słyszę rano bliżej niezidentyfikowane dźwięki. Źródło ich zdaje się być za oknem. Zaspany zwlekam się z łóżka, by zobaczyć sprawcę mojego brutalnego przebudzenia. Odsłaniam żaluzję, a tam dozorca akademika miotłą odgarnia śnieg i to nie jakiś tam śnieżek, jaki do tej pory padał, lecz prawdziwe, grube warstwy białego śniegu. Szarość pustego kampusu nabrała nareszcie życia.






Ale śnieg ma też swoje złe strony – zwiększyła się ilość wypadków na drogach, a jest to chyba najgorszy okres jaki sobie można wyobrazić dla koreańskich kierowców, bo duża ilość mieszkańców stolicy w tym czasie jedzie do swoich rodzinnych miejscowości, by spędzić tam Nowy Rok według kalendarza księżycowego. Jeśli w Polsce narzeka się na drogowców, to trzeba przyjechać do Korei. Tutaj dróg się nie czyści ze śniegu, no chyba, że spadnie go naprawdę duża ilość to wtedy wkraczają koparki i profesjonalne odśnieżarki. Mówię tu o drogach miejskich, bo przypuszczam, że o autostrady i drogi krajowe dba się lepiej. Sam dzisiaj widziałem, że na tych ulicach w Suwon, gdzie panuje duży ruch (czyli na drogach wyjazdowych z miasta) widać było czarny asfalt, a tam gdzie ruch był mały (czyli drogi prowadzące do miasta), leżał śnieg. Byłem też świadkiem jak parę samochodów wykonywało efektowne poślizgi, które co najmniej w jednym przypadku zakończyły się stłuczką.

Brak komentarzy: