niedziela, 28 września 2008

Z koreańskiej prasy

Podczas zakończonych już Igrzysk Olimpijskich w stolicy Kraju Środka, koreańscy sportowcy byli wygwizdywani przez chińskich kibiców za każdym razem jak tylko pojawili się na arenie. Zamiast tego dopingowano drużyny przeciwne, nawet jeśli były to Stany Zjednoczone, albo… Japonia. Według specjalistów upadła ostateczna Linia Maginota chińskiego nacjonalizmu – kibicuj każdemu tylko nie Japonii. Powodów dla takiego zachowania jest wiele, zaczynając od ukarania pro-chińskich demonstratorów przez rząd Korei w czasie przemarszu ze zniczem olimpijskim w Seulu. Oliwy do ognia dodały komentarze, jakie pojawiły się na koreańskich stronach, jakoby trzęsienie ziemi w Sichuan było karą od Boga.
Również bezpodstawne lub bardzo wątpliwe stwierdzenia jakoby w Korei istniały teorie o tym, że m.in. chińskie pismo, akupunktura, czy nawet chińska piękność Xi Shi miały swój rodowód na półwyspie, i były one rozprowadzone przez Internet na pewno nie poprawią stosunków między oboma krajami.

Po tym jak wcześniej wykryto melaminę w dwóch przekąskach - Misarang Custard z Haitai Confectionery i Milk Rusk z J&J International (importowane z Chin i Hong Kongu), Koreańska Agencja Rządowa do Spraw Jedzenia i Narkotyków (KFDA) podała 26 września, że trująca substancja znajduje się również w chińskiej śmietance do kawy - Vegetable Cream Powder F25. KFDA nałożyła zakaz na rozprowadzanie lub sprzedaż co najmniej 304 chińskich produktów.

Mongołowie oskarżają Koreańczyków o rozpowszechnianie seks turystyki w ich kraju. W 2002 w stolicy Mongolii, Ulan Bator otwarto pierwszy bar karaoke, którego właścicielem był obywatel Korei Południowej. Ilość tego typów miejsc wzrosła do 50.
Według ambasady koreańskiej w Mongolii „Seks turystyka podkopuje obraz Korei Południowej i jej obywateli”. Pod koniec 2007 na terenie Mongolii przebywało około 3 tysięcy Koreańczyków. W ostatnim roku liczba turystów wyniosła około 40 tysięcy.
Koreańskie Ministerstwo Równouprawnienia i Rodziny wprowadziło tzw. prawo paszportowe i jest teraz w stanie zabronić wydania lub odnowienia paszportu osobom, które były aresztowane za kupowanie seksu.

Źródło: hani

sobota, 27 września 2008

Show Time

W okolicy uniwerku doszło do skandalicznego wybryku. W podziemnym przejściu ktoś wymalował ściany, oblepił zdjęciami drzwi do pomieszczenia technicznego, a następnie je zdewastował. Najgorsze jest jednak to, że zostawił po sobie śmieci w postaci paru puszek po napojach i opakowań po kimbabach. Jak podają media – sprawcy wciąż nie zatrzymano, gdyż w podziemiu nie ma systemu monitoringu jak na przykład na stacjach metra.


Śmieci leżały w tym samym miejscu jeszcze przez kilka dobrych dni i pewnie leżałyby dłużej, gdyby nie to, że przechodzący ludzie zaczęli traktować tunel jak kosz na śmieci. W Korei takowych nie ma, z obawy przed wykorzystaniem ich przez terrorystów jako miejsca na ukrycie w nich ewentualnej bomby.

niedziela, 14 września 2008

Święta

W Korei są teraz 3 dni wolnego, takie tutejsze święto zmarłych. Akademik opustoszał, zostali tylko obcokrajowcy. Okolica praktycznie wymarła – wszystkie lokale pozamykane. Żywimy się na kanapkach ze sklepów całodobowych, po coś pożywniejszego musimy jechać aż do centrum, tam też jakoś mniej tłoczno niż zwykle. Święta na koreańskiej prowincji nie są zbyt atrakcyjne.





niedziela, 7 września 2008

Wspomnienia z weekendu

Sobotni wieczór mile spędzony ze znajomymi. Najpierw kolacja, potem śpiewy i wygłupy w NoreaBangu.











Od jutra zaś znowu zajęcia…

środa, 3 września 2008

Nocą w amfiteatrze

W Korei praktycznie o każdej porze roku ciemno noc zapada już przed 19, a skoro zajęcia kończą się po piątej, to raczej trudno znaleźć dobre światło dla robienia zdjęć. Poniżej fajna miejscówka jaką niedawno odkryliśmy – amfiteatr Kyung Hee, w pobliżu małe jeziorko, prawie jak Rozarium na Cytadeli, tylko patroli policji brak.


poniedziałek, 1 września 2008

Nudy

1 września w Polsce to chyba najbardziej znienawidzony dzień przez uczniów. Na pocieszenie, w Korei na uniwersytetach semestr zimowy też zaczyna się właśnie dziś. Długo czekaliśmy na ten dzień: pierwsze zajęcia, nowi wykładowcy, nowe kontakty, imprezy zapoznawcze, itd. Czekaliśmy, czekaliśmy… i nie doczekaliśmy się. Wykłady trwały nie dłużej jak 10 minut „tak orientacyjnie dzisiaj”, więc nic szczegółowego nie da się powiedzieć. Już mamy dosyć ciągłego siedzenia w akademiku i wyczekiwania nie wiadomo zresztą na co. Na dodatek pogoda się zepsuła całkowicie, non stop pada – ze zdjęć nici. To ta tylko na pocieszenie – zielona herbata z Bosong, ta Liptona się nie umywa.