czwartek, 29 stycznia 2009

wtorek, 27 stycznia 2009

Święta, święta i…

Wszyscy wiedzą, że od wczoraj mamy Nowy Rok według kalendarza księżycowego. Nie wszyscy jednak wiedzą jak wygląda samo celebrowanie tego święta w Korei. Przygotowania zaczynają się na długo przed noworocznym porankiem. Praktycznie od początku roku według kalendarza słonecznego, w sklepach trwa istny szał zakupów, którego apogeum oczywiście ma miejsce na parę dni przed. Jest to raczej święto mężczyzn i dzieci, gdyż kobiety muszą zająć się gotowaniem i usługiwaniem rodzinie, która zjeżdża się z całego kraju do rodzinnej miejscowości do domu rodziców męża.

W noworoczny poranek przygotowuje się w specjalnym miejscu stół, na którym ustawia się potrawy dla zmarłych przodków. Ustawienie każdej miseczki, oraz ilość jedzenia jest ściśle określona. Nie można niczego zmieniać.

Czasami przyozdabia się dom w chińskie ideogramy oznaczające szczęście, jak np. 福 (복 bok), albo inne symbole jak parawany z malowidłami żurawi – oznaczającymi długie życie.

Główną potrawą tego dnia jest ttokkuk (떡국). Nazwa oznacza „zupę z ttokiem”. Ttok to długi makaron ryżowy pokrojony w cienkie plastry, który ma znaczenie symboliczne – oznacza długowieczność.

Po śniadaniu i złożeniu podziękowań przodkom, przychodzi kolej na pozdrowienie żyjących, najstarszych członków rodziny – najczęściej dziadków. Przeważnie sebae (세배, 歲拜)– noworoczny pokłon, składają dzieci, które na tę okazję, specjalnie ubierają się w hanbok (한복, 韓服), ale tradycyjnie powinni go składać wszyscy członkowie rodziny. Sam ukłon nie jest prosty i różni się w zależności od płci. Mężczyźni składają razem dłonie na wysokości głowy, klękają trzymając cały czas złączone dłonie. Te kładą na podłodze i dotykają ich czołem. Kobiety natomiast kucają zamiast klękać, ale cała reszta wygląda tak samo – ręce złączone kładą na podłodze. Po ukłonie dziadkowie dają pieniądze tzw. sebaetton (세뱃돈) w czerwonych kopertach, lub małe podarunki.

Jak już napisałem na początku, Nowy Rok to głównie święto dla dzieci, dlatego też tradycyjnie tego dnia nie może zabraknąć wielu gier i zabaw przeznaczonych dla najmłodszych. Jedną z nich jest yut (윷). Zasady podobne są do naszego „chińczyka”, z tą różnicą, że zamiast kostki używa się czterech półokrągłych patyczków. W zależności od tego jak one upadną na podłogę, tyle graczowi przysługuje ruchów na planszy. Inną tradycyjną zabawą są walki latawców (연싸움). Polega ona na tym by przeciąć linkę drugiego latawca.

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Lotte World

W powieściach bajkowy świat zawsze jest ukryty i żeby go zobaczyć, trzeba wejść do króliczej nory, zamknąć się w szafie, albo wziąć odpowiednią pigułkę. W rzeczywistości jest jednak prostszy sposób – wystarczy pojechać do parku rozrywki. Zaraz jak tylko przekroczymy drzwi, znowu możemy poczuć się jak dzieci. Różne huśtawki, karuzele, kolejki górskie, defilady, pokazy… a wszystko to podane w kolorowej oprawie. Obsługa nosi kolorowe czapeczki, albo przepaski ze śmiesznymi uszami królika i machają do każdego, kogo spotkają, uśmiechając się od ucha do ucha.
















niedziela, 25 stycznia 2009

Szczęśliwej krówki

No i po raz drugi przyszło mi obchodzić Nowy Rok, tym razem nie jest to 2009, lecz Rok Krowy. Dla niewtajemniczonych wyjaśniam: chodzi o kalendarz księżycowy, a krówka, to coś w rodzaju naszych znaków zodiaku. Chińczycy dokonali kiedyś podziału na 12 części, a każdą z nich przypisali innemu zwierzęciu: myszy, krowie, tygrysowi, świni, smokowi, etc. I tak oto co dwanaście lat cykl się powtarza. Dlatego też na przykład w latach 1985, 1997 i 2009 był właśnie Rok Krowy.


Wszystkim czytelnikom życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
새해 복 많이 받으세요 muuuu

Zima znowu zaskoczyła

„Szur, szur” – słyszę rano bliżej niezidentyfikowane dźwięki. Źródło ich zdaje się być za oknem. Zaspany zwlekam się z łóżka, by zobaczyć sprawcę mojego brutalnego przebudzenia. Odsłaniam żaluzję, a tam dozorca akademika miotłą odgarnia śnieg i to nie jakiś tam śnieżek, jaki do tej pory padał, lecz prawdziwe, grube warstwy białego śniegu. Szarość pustego kampusu nabrała nareszcie życia.






Ale śnieg ma też swoje złe strony – zwiększyła się ilość wypadków na drogach, a jest to chyba najgorszy okres jaki sobie można wyobrazić dla koreańskich kierowców, bo duża ilość mieszkańców stolicy w tym czasie jedzie do swoich rodzinnych miejscowości, by spędzić tam Nowy Rok według kalendarza księżycowego. Jeśli w Polsce narzeka się na drogowców, to trzeba przyjechać do Korei. Tutaj dróg się nie czyści ze śniegu, no chyba, że spadnie go naprawdę duża ilość to wtedy wkraczają koparki i profesjonalne odśnieżarki. Mówię tu o drogach miejskich, bo przypuszczam, że o autostrady i drogi krajowe dba się lepiej. Sam dzisiaj widziałem, że na tych ulicach w Suwon, gdzie panuje duży ruch (czyli na drogach wyjazdowych z miasta) widać było czarny asfalt, a tam gdzie ruch był mały (czyli drogi prowadzące do miasta), leżał śnieg. Byłem też świadkiem jak parę samochodów wykonywało efektowne poślizgi, które co najmniej w jednym przypadku zakończyły się stłuczką.

piątek, 23 stycznia 2009

Znad książek

Ostatnio moje życie w Korei ogranicza się do poruszania po prostej drodze między bibliotekę uniwersytecką, studencką stołówką i moim pokojem. Zajęty jestem pisaniem. Co prawda jeszcze nie nowej książki, ale zawsze. Pisanie pochłania. Tak bardzo, że nie zauważyłem nawet jakie pustki panują na kampusie. Wszyscy chińscy studenci wyjechali do domów na Nowy Chiński Rok, większość koreańskich studentów wyjechało do domów na Koreański Nowy Rok, większość japońskich studentów wyjechało… jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.


Święta planuję spędzić w stolicy, odwrotnie niż większość koreańskiego społeczeństwa. Mam nadzieję wziąć ze sobą w końcu aparat i na parę dni zapomnieć o gramatyce, morfemach i sufiksach…

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Nocna panorama

Nocna panorama Seulu z 10 piętra klatki schodów przeciwpożarowych

A z drugiej strony ogromny szyld Mega TV.



sobota, 10 stycznia 2009

Sentimental journey

Miałem pół godziny, żeby dotrzeć z punktu A do punktu B. Zamiast jednak wybrać krótszą drogę, postanowiłem przejść się trasą, którą parokrotnie pokonywałem dwa lata temu wraz z Krzywhoo, gdy robiliśmy wspólnie nocne zdjęcia. Byłem ciekaw czy uda mi się odtworzyć te same ujęcia i zobaczyć jakie, i czy w ogóle zaszły jakiekolwiek zmiany.





środa, 7 stycznia 2009

Busan wieczorową porą

Robiąc porządek na dysku znalazłem parę nocnych ujęć z wypadu do Busan.











wtorek, 6 stycznia 2009

Odrobina rozrywki

Już niedługo minie tydzień nowego roku, a ja jeszcze żadnych zmian nie zauważyłem. Pewnie dlatego, że są wakacje. Okolica jak i sam kampus przypominają miasto duchów. Stąd też brak nowych postów – nie ma o czym pisać, a o zdjęciach nie mówiąc. Na szczęście czasami uda mi kogoś spotkać i wyjść na miasto.




sobota, 3 stycznia 2009

Na balkonie

Co można ujrzeć mieszkając na 19 piętrze?



piątek, 2 stycznia 2009

Sylwester