niedziela, 1 marca 2009

Studenckie życie

Od jutra znowu zajęcia. Prawie trzymiesięczne wakacje dobiegły końca. Akademik, który świecił pustkami na nowo wypełnił się ludźmi. Od czwartku wprowadzają się do niego studenci. Każdego dnia od wczesnych godzin aż do północy słychać jak po dziedzińcu ktoś ciągnie duży kosz na kółkach z supermarketu ze swoimi rzeczami. Zadziwia mnie to co przywożą ze sobą koreańscy studenci: telewizory, lodówki, kuchenki gazowe, a niektórzy nawet malutkie pralki. Chociaż najdziwniejszą rzeczą jaką do tej pory widziałem to była lodówka na kimchi. Nie chciałbym mieszkać z tym kimś w pokoju.

Wprowadzają się głównie nowi studenci, tzw. pierwszaki. Przyjeżdżają z całymi swymi rodzinami. Mama z tatą uśmiechają się od ucha do ucha zadowoleni, że ich syn czy córka dostali się na studia, pomagając przy tym we wnoszeniu różnych pudeł. Ale tak naprawdę jest to pretekst tylko, by móc zwiedzić akademik, gdzie przez kolejne 4 miesiące będzie mieszkać ich pociecha. Okazuje się, że taka wyprawa to nie lada gratka i wielkie wydarzenie w rodzinie, bo oprócz rodziców przyjeżdża też całe rodzeństwo, a nawet dziadkowie.


Koreańskie akademiki nie są koedukacyjne. Przeważnie są albo dwa osobne akademiki, jeden dla kobiet, drugi dla mężczyzn, bądź też są oddzielne skrzydła z osobnymi wejściami dla każdej płci, bądź też część pięter zajmują chłopcy, a część dziewczęta i na każde piętra prowadzi inna specjalne winda przeznaczona tylko dla właściwych mieszkańców. W odróżnieniu od np. polskich domów studenckich, nie ma tutaj żadnych imprez. Wszędzie są kamery, które gdyby nagrały coś co jest uważane za niepożądane skończyłoby się eksmisją danego studenta. W wielu akademikach wprowadzona jest również godzina policyjna. Jeśli ktoś nie wróci do północy, to będzie musiał spać na zewnątrz, a jego nieobecność zostanie odnotowana i wiadomość o tym przekazana jego lub jej rodzicom. Jeśli ktoś zamierza spać poza akademikiem to musi z wyprzedzeniem o tym poinformować administrację. Przeważnie odbywa się to za pomocą internetu. Jednakże rodzice także mają dostęp do tej strony i mogą nie zezwolić na to by ich syn czy córka włóczyli się gdzieś po nocach. A co stanie się jeśli ktoś spędzi noc nielegalnie poza murami domu studenckiego? Dostanie punkty karne. Jeśli zbierze się ich odpowiednią ilość to jest się wyrzuconym z akademika. Na szczęście u mnie, prawdopodobnie ze względu na dużą ilość obcokrajowców, nie ma ani godziny policyjnej, ani systemu przepustek.

Brak komentarzy: