W Seulu bez zmian
Dziś wybraliśmy się na parę godzin do stolicy, by spotkać się ze znajomymi. Wspólny obiad i spacer ulicami Seulu. Wziął aparat specjalnie, by zobaczyć jakie zaszły zmiany w tym „prężnie rozwijającym się mieście”, w końcu według Koreańczyków, ich kraj w 2050 ma być drugą gospodarką świata. Napalony na przejażdżkę nowymi liniami metra, odwiedzanie świeżo odrestaurowanych zabytków, czy też po prostu ujrzenie jeszcze wyższych drapaczy chmur… Przyjeżdżam do stolicy a tu… nic. Co gorsza, jeszcze pary rzeczy ubyło. NamDaeMun spłonął na początku roku, prace konserwatorskie na GwangHwaMun jeszcze się nie zakończyły, ratusz w połowie wyburzony, CheongGyeCheon zaś w paru miejscach zarosło, a woda po prostu śmierdzi.
Ze słynnej bramy zostały tylko zgliszcza i teraz wszystko musi być na nowo odbudowane
Nowych linii metra brak, na szczęście budują coś w Suwon.
Koreanki jak to Koreanki, zawsze uwieszone na swych komórkach.
Choć NamDaeMun spłonął, nadal można oglądać zmianę straży, ale już nie tak spektularną.
Ajosi na swych maszynach pędzą jak pędzili, a przepsiów i tak nie przestrzegają.
Na szczęście, nad wszystkim wciąż czuwa admirał Yi Sun Shin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz