wtorek, 17 kwietnia 2007

Ciemna strona Pusan

Pusan to drugie największe miasto w Korei i zarazem największy port na półwyspie. Granice administracyjne przekroczyliśmy późno po dziesiątej i od razu skierowaliśmy się szukać noclegu. Będąc kierownikiem wycieczki zaproponowałem rejony dworca, gdzie znajduje się dzielnica dla obcokrajowców- zamieszkiwana głównie przez Rosjan i Chińczyków. Wszędzie szyldy były zapisane zarówno po koreańsku jak i cyrylicą. Nie powiem, żebym czuł się tam trochę swojsko. Złapałem się nawet na tym, że co jakiś czas wsadzam rękę do kieszeni, by sprawdzić czy jeszcze mam portfel. Pierwszy też raz mieliśmy problem, by porozumieć się po koreańsku, gdyż niektórzy po prostu tego języka tam nie znali.
Wyszliśmy trochę na miasto, a tam wszystko pozamykane i gdyby nie samochody, Pusan wyglądałby jak miasto duchów. Jedynie w dzielnicy rosyjskiej tętniło życie. Chyba nawet aż za bardzo, gdyż rano za oknem znaleźliśmy pewne zdjęcie z numerem telefonu…












Brak komentarzy: