środa, 17 stycznia 2007

Dzień piąty- Tokio

Po śniadaniu i pożegnaniu się z rodzicami Noriko, którzy mnie bardzo miło ugościli i którym bardzo dziękuję, pojechałem zobaczyć jak wygląda Osaka nad ranem z dachu 33 piętrowego budynku Umeda Sky Building.
Po zrobieniu odpowiedniej ilości zdjęć zjechałem na dół i udałem się na stację, skąd w samo południe odjechałem shinkansenem w stronę Tokio. W czasie podróży pewien starszy Japończyk, który dosiadł się do mnie w Kioto, widząc że gajin zjada swój lunch na sucho, poczęstował mnie zieloną herbatą. W ramach podziękowania, poczęstował go mandarynkami i tak zaczęła się rozmowa, skąd jestem, dokąd jadę i tak dalej. Dowód na to, że Japończycy nie unikają cudzoziemców jak ognia, jak to niby sugerują niektóre podręczniki. Szkoda tylko, że nie znam lepiej japońskiego, bo rozmowa zaczęła robić się naprawdę ciekawa.









Już w Tokio po spotkaniu z Katsunorim, Makoto, Asae i Asami (w takiej kolejności się zjawili) pojechaliśmy do Shinjuku, żeby skosztować nocnego życia w Tokio i oczywiście co z tym idzie japońskiego alkoholu.












Brak komentarzy: